To nosidełko z aukcji wygląda całkiem nieźle, a cena jest atrakcyjna.
Ja używałem wiekowego nosidełka Vaude, które dostałem od znajomych (przewodnicy górscy oboje), którzy dostali go od swoich znajomych, też górołazów (a nie dam głowy, czy jeszcze wcześniej nie było noszone). Znajomi wynosili w tym trójkę dzieci, moje chodziło w przerwach między ich 1 i 2

Konstrukcja identyczna jak to, które wstawiłeś, czyli bez bajerów.
Teraz pewnie znowu je od nich pożyczę dla drugiej córy, chyba, że już się pozbyli, bo ich dzieci nie mieszczą się już w kategorii wagowej do nosidła.
Potem macałem w sklepach całe mnóstwo nosideł i nie widzę wielkiej różnicy, tak jak nie widzę... uzasadnienia ceny tych sprzętów. Biorąc pod uwagę, że konstrukcja i użyte materiały są praktycznie identyczne powinny kosztować połowę tego, co kosztują

No ale rynek mały, więc może to kwestia tego właśnie. Na szczęście jest rynek wtórny, a nie są to rzeczy, które bardzo się zużywają, bo używa się ich w sumie przez rok, góra dwa życia dziecka (potem jest za duże, albo chce iść samo).
Rzeczy, na które warto zwrócić uwagę wypisał już super. Ja tylko dodam, że daszek nie jest niezbędny. Nosiliśmy dziecko w upale i w strugach deszczu (np. tydzień w Bieszczadach, kiedy lało non stop) i śmiem twierdzić, że w każdym przypadku i tak trzeba by było zadbać o to, żeby dziecko miało odpowiednie nakrycie głowy i kurtkę od deszczu, a dodatkowy daszek byłby w wielu sytuacjach utrudnieniem.
Ekstremalnie ważna jest duża kieszeń w nosidle - optymalnie pod siedzeniem dziecka. We wspomnianym Vaude udawało się upchnąć naprawdę sporo gratów, nie tylko dziecięcych.
Aha, w przypadku chodzenia z nosidłem maksymalny czas wycieczki, po którym cierpliwe dziecko dostaje wariacji to ok 3h, pod warunkiem, że połowę prześpi (moje spokojnie sypiało) i warto pod tym kątem planować piesze wycieczki.
Zaleta - bardzo pozytywne reakcje ludzi na szlaku na takiego brzdąca. Na spacerach i w lesie również.
Jest również coś, o czym warto napisać, czyli to, że wszelkie nosidła dla dzieci (poza może chustami, ale te nadają się raczej dla mniejszych dzieci) zajmują sporo miejsca w bagażniku czy w mieszkaniu, głównie z uwagi na te nieszczęsne stelaże (absolutną traumą jest fotelik na rower).