 |
« : 07-04-2009, 14:01:04 » |
|
Witam, Chciałbym poruszyć tu temat biwakowania w lesie. Jako że nóż dla mnie nieodzownie kojarzy się z lasem to pewnie kilka podobnych osób się tu znajdzie. Jak wiadomo zgodnie z Polskim prawem niby lasy są dla wszystkich ogólnodostępne i w ogóle, a tak naprawdę nie są dostępne wcale. Jedyne co można to przejść się przez las wzdłuż i w szerz na tym kończąc. Wcale mnie jakoś nie dziwi takie podejście bo jak wiadomo są u nas w kraju takie osobniki, że gdyby im pozwolić na coś więcej niż spacer to rozebrali by pół lasu i sprzedali gdzie się da. Tylko jak to zwykle bywa przez jednych idiotów muszą cierpieć inni jakby to powiedzieć normalni ludzie. Ludzie którzy tak ja potrzebują się czasem oderwać od życia codziennego i wybyć przy okazji weekendu gdzieś z dala od cywilizacji i spędzić sobie spokojnie noc pod chmurą w cieple ogniska nie czyniąc nikomu i niczemu szkody. Zwyczajna turystyka. I tu już na starcie pojawia się Polskie prawo mówiące o tym że biwakować można w miejscach jedynie do tego wyznaczonych, nie wspominając już o nieceniu ognia który przy takiej wyprawie jak dla mnie jest podstawą. Osobiście nie miałem nigdy żadnych nieprzyjemności z tego powodu jak i nie stworzyłem nigdy żadnego zagrożenia pożarowego bo zawsze robię to z głową. Mimo to jednak ciągle gdzieś towarzyszy ta myśl że wciąż trzeba się kitrać z tym ogniem żeby jakiś Strażnik Leśny przypadkiem nas nie zlokalizował, albo trzeba gasić ogień na noc odbierając sobie źródło ciepła co by wspomniany wcześniej strażnik nie zgotował nam pobudki o świcie strasząc mandatem, mimo tego że miejsce przebywania zawsze staram się pozostawić w takim stanie w jakim je zastałem.
Tak więc pytanie do was czy mieliście jakieś przypadki spotkania np. Straży Leśnej podczas biwakowania w lesie i ponieśliście jakieś konsekwencje takiego czynu, bądź jak ewentualnie można się w takiej sytuacji jakoś sensownie tłumaczyć żeby uniknąć ewentualnej kary, jeśli faktycznie daję się zauważyć, że nie jesteś tu po to aby szkodzić. Bo jak wcześniej napisałem nie idę do lasu po to żeby robić tam rozpierdol tylko po to żeby nacieszyć się spokojem i pięknem natury i mam tu na myśli jedynie zwykłe państwowe lasy, a nie PN itp. więc dlaczego Polskie prawo i takie przyjemności nam zabiera. ?
PS
Mam jeszcze pytanie odnośnie samego biwakowania, bo jak gdzieś wyczytałem za biwakowanie uznaje się rozbicie namiotu, a np. w samym śpiworze można spać gdzie się da bo nie jest już to uznawane za biwakowanie. Czy jest to prawdą czy to tylko kwestia interpretacji ? Ja osobiście preferuję śpiwór i jakąś płachtę od deszczu a ziemię izoluję korzystając z dobroci lasu.
Pozdrawiam
|
|
|
|
 |
« Odpowiedz #1 : 07-04-2009, 17:04:08 » |
|
biwak postój, popas, obozowanie pod gołym niebem; obóz, obozowisko, miejsce odpoczynku a. noclegu na powietrzu, na dworze. - to definicja z słownika wyrazów obcych i bliskoznacznych w. Kopański. Czyli, idąc w lesie zatrzymasz sięna dłużej niż 5 min aby wyciągnać aparat lub kanapkę to jest postój ( IMHO w oparciu o prawo drogowe co jest postojem a co zatrzymaniem). 
|
|
|
|
 |
« Odpowiedz #2 : 07-04-2009, 17:10:13 » |
|
Spotkanie straży leśnej czy granicznej przytrafiło mi się wielokrotnie. W około 75% przypadków było to w czasie prowadzenia jakichś badań w terenie, więc nawet jeśli teoretycznie nie powinienem biwakować w lesie, gadka była zupełnie inna niż w wypadkach "niesłużbowych". - "Co pan tu robi"? - "A prowadzę monitoring dla nadleśnictwa, tu jest papier. Widzieli panowie co ciekawego?" Zazwyczaj kończyło się fajną rozmową o tym co w lesie piszczy, czasem straż po prostu oddalała się w swoich sprawach. I tyle. W innych wypadkach też było spoko - też motyw "na przyrodnika", poza jednym, gdy Słowacy chcieli mi wcisnąć "pokutu" za biwak na dziko (wybroniłem się twierdząc że nie rozumiem co mówią i chcę tłumacza z ambasady. Pomarudzili i machnęli ręką  ) Tyle że nigdy, ale to nigdy nie paliłem przy tym watry na której dało by się upiec mamuta, nie wycinałem hektarów zarośli na "szałas", nie zakładałem bazy namiotowej i nie robiłem setek rzeczy które kinder-rambo-"survivalowcy" kochają robić w lesie. Obozowisko było niezwykle minimalistyczne - śpiworek pod poncho, żadnego ognia, jeśli już to gaz czy esbit (chociaż dużo lepiej gotować z dala od miejsca noclegu, leśnicy nie lubią ognia w lesie)
|
...trzeba przeto cieszyć się światem takim, jakim jest, poszukiwać przyjemności, lecz nie angażować się w nic, nie interweniować, traktować wszystko sceptycznie bądź z przymrużeniem oka. Być widzem, a nie uczestnikiem zdarzeń....
|
|
|
 |
« Odpowiedz #3 : 07-04-2009, 17:59:32 » |
|
Do naszych celów należy rozpatrywać osobno: biwak i ognisko. Teoretycznie każdy nocleg będzie biwakiem, więc paragraf się znajdzie. Większość jednak leśników patrzy na szkodę/zagrożenie dla przyrody. Jeśli położysz karimatę pod krzaczkiem to przede wszystkim nikt cię nie wypatrzy, co najwyżej kłusownik zdepcze. Leśnik nie będzie cię za to ścigał bo widać że kochasz las i nic nie niszczysz. Płachta to już solidna budowla ale wciąż mało "inwazyjna". Nawet namiot da się przecierpieć jeśli rozłożyłeś go na jedną noc i nie zdeptałeś za wiele.
O wiele poważniejsze jest ognisko. A zwłaszcza ognisko w lecie - kiedy las jest suchy. Na ognisko to najlepszy jest znajomy leśniczy. Czasem warto jest przed biwakiem zajrzeć do leśniczówki, pogadać, zapytać o las, omiejsca do biwakowania (np. na prywatnych łąkach czy polanach), to może uda się wydębić nieoficjalne pozwolenie na ognisko albo chociaż nieme przymknięcie oka.
|
Nie wycinaj lasów, bo i ty możesz zostać partyzantem
|
|
|
 |
« Odpowiedz #4 : 07-04-2009, 18:08:56 » |
|
dziesiątki ,,biwakowań", setki ognisk, zawsze to samo - nigdy nikogo nie spotkałem. ale też starałem się mocno nie spotkać nikogo, a ucząc się budować szałasy, jak już musiałem coś ściąć to mi się moralniak włączał (no może poza leszczyną na Jurze i to przy skałach, gdzie już/wreszcie zaczęto wylesianie) i zwykle sobie darowałem, więc i ścigać w moim rejonie surwiwalowców nikt nie miał powodu. sam jestem ogromnie ciekaw odpowiedzi, nawet się zastanawiałem w zeszłym tygodniu nad takim wątkiem, parę razy się przewinął temat na forum po kawałku tu czy tam, jedno miejsce z kompleksową odpowiedzią było by fajne  zwłaszcza co robić w razie 
|
Jestem wolny. Mimo wszystko. Bear popularyzuje idee survivalu jak Lepper popularyzowal idee bycia politykiem...
|
|
|
 |
« Odpowiedz #5 : 07-04-2009, 18:13:21 » |
|
A jak do robienia ogniska ma się ugotowanie czegoś małego np. na kuchence gazowej w miejscu ewentualnego noclegu. Czy leśnicy przymkną oko na taki występek czy dla nich ogień to ogień mimo tego że nie pozostanie po nim śladu? Zresztą nawet rozpalając małe ognisko zawsze staram się pozostawić miejsce w takim stanie jak je zastałem tylko jak wytłumaczyć takiemu człowiekowi że ja naprawdę nie chcę zrobić tu nic złego. Przecież gdybym chciał podpalić las to poszedł bym z butelką benzyny i po sprawie i wątpię żeby mnie ktoś przy tym złapał. A przez to prawo jakie mamy cierpią ludzie którzy chcą tylko spędzić spokojnie przy ognisku noc. Orientuje się ktoś jeszcze jakie są kary przewidziane za palenie ognia w lesie i biwakowanie w niedozwolonym miejscu ?
|
|
|
|
 |
« Odpowiedz #6 : 07-04-2009, 18:47:42 » |
|
To jak zostaniemy potraktowani zależy od tego na jakiego leśnika trafimy i na ile potrafimy się z nim dogadać. Jeśli widzi, że wiemy co robimy i niczego nie niszczymy, śmiecimy nie rozpalamy ogniska przy najwyższym stopniu zagrożenia pożarowego, to najczęściej nie ma żadnego problemu.
|
|
|
|
 |
« Odpowiedz #7 : 07-04-2009, 19:41:15 » |
|
|
Jestem wolny. Mimo wszystko. Bear popularyzuje idee survivalu jak Lepper popularyzowal idee bycia politykiem...
|
|
|
 |
« Odpowiedz #8 : 07-04-2009, 20:09:36 » |
|
Witam, z moich doświadzczeń ponad 25 letnich wynika, że najłatwiej o mandat jest w sezonie letnim. W bardziej chłodnych porch roku, gdy szybko się robi ciemno leśników spotykałem sporadycznie. Zawsze czekam z rozpaleniem ognia do zmierzch - wtedy nie widac dymu, no i sam ogień palę niewielki, nakmniejszy jak się da. Jeśli już obrywałem mandaty to najczęściej były one symboliczne - leśnikiami zostają ludzie, którzy kochają las, a z reguły patrząc na moje skromne obozowiski widzieli, że i ja las sznuję. Tak więc większości wypadków mandat był najniższy z możliwych, bo zareagować musiał.
|
|
|
|
 |
« Odpowiedz #9 : 07-04-2009, 20:42:34 » |
|
Wszystko należy robić z głową. Niezliczone biwaki (głównie bivi+kariamata, czasem poncho), ogniska, podróżowanie 4x4 z tobołkami na dachu - nawet przez parki/szlaki, podróże endurakiem z kuframi przez dzicz - owszem, spotkałem kilka razy panów w zielonych kubraczkach. Grozili mandatem, nawet czasami udawali, że już wypisują  . Zawsze kończyło się na "Bywajcie, zdrowia życzę!" Za każdym razem należało wytłumaczyć w jakim celu przybywam i w jaki sposób podróżuję. Zawsze działało. Oczywiście póki nie trafi się jakiegoś niewyżytego  .
|
|
|
|
 |
« Odpowiedz #10 : 07-04-2009, 22:25:40 » |
|
W zeszłym tygodniu spędziłem 2 nocki w lesie. Widziałem i słyszałem ludzi w lesie, głównie pilarzy. Ognisko oczywiście było bo to dla mnie po prostu frajda. Wszystko oczywiście w ramach rozsądku. Drugie paliłem Dakota Fire Hole. Moim zdaniem maksymalnie niewidoczne i bezpieczne. Ale nie o tym chciałem. Najfajniej by było gdyby wypowiedział się tu jakiś leśnik. Co i jak żeby zrobić dobre wrażenie. A może któryś z forumowiczów ma w rodzinie leśnika. Może pogada z nim i opisze nam sprawę.
P.s. Uważajcie na siebie teraz. Strzelają co nocke.
|
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi."
|
|
|
 |
« Odpowiedz #11 : 07-04-2009, 22:46:58 » |
|
W zeszłym tygodniu spędziłem 2 nocki w lesie. Widziałem i słyszałem ludzi w lesie, głównie pilarzy. Ognisko oczywiście było bo to dla mnie po prostu frajda. Wszystko oczywiście w ramach rozsądku. Drugie paliłem Dakota Fire Hole. Moim zdaniem maksymalnie niewidoczne i bezpieczne. Ale nie o tym chciałem. Najfajniej by było gdyby wypowiedział się tu jakiś leśnik. Co i jak żeby zrobić dobre wrażenie. A może któryś z forumowiczów ma w rodzinie leśnika. Może pogada z nim i opisze nam sprawę. wersja oficjalna czy nie ? Oficjalna - nie wolno i basta nieoficjalna: patrz przykłady wyżej, jesli jest to tzw mokra pora roku, to zwykle nikt nie siedzi na wieżach obserwacyjnych, toteż nie ma alarmu. Nie ma alarmu to nie ma gwałtu. Jak przyłapia Cię z ogniskiem, duzo, niezwykle duzo zależy od tego jak spotkanie się rozpoczeło i jakie to było ognisko. np. Latem, w okresie silnej suszy dostaniesz w...l za kuchenkę gazową rozpalona nie na środku drogi, wyznaczonego miejsca piknikowego, a posród traw. Nie o to chodzi, że nie chcesz nic podpalić, tylko jak ocenia Twoje zachowanie/miejsce/rodzaj ognia do warunków otaczających i jak określą ryzyko pożaru z tego tytułu. Zwróć uwagę, że pilarze, bardzo często palą ogniska dla siebie aby sie rozgrzac, mają nadzór lesnictwa i jakos mozna. Ludzie jak im pozwolic na ognisko, to tzw. większośc biwakowiczów zna tylko jeden typ: wigwam i to najcześciej stos min 0.5m wysokości, jaki to daje ogien to wiadomo. i jeszcze będa twierdzić że to małe, bo jak byli w zeszłym roku z wujkiem/szwagrem staszkiem w zeszlym roku, to było ognisko...... W sumie nie wiem, kiedy, a może jak będzie mozna wprowadzić normalniejsze zasady w Polsce. Nie chodzi o przepisy, ale ludzi, którzy gotów będa przyjśc na miejsce biwaku (wyznaczone) i pozostawić je w lepszym stanie niż zastali. Do mnie często witają kajakarze. mam grunt nad rzeką. Kilku juz wyrzuciłem, za butna postawę. Bo ON kajakarz i grunt mu się należy na noc. tylko ze zapomniał, że jest na moim gruncie jako gość. często zostawiałem drobne drewno na opał. Rano nie tylko że opalu nie bylo, to jeszcze mi k..a siekierke zwinęli. Bo u nas jak nie przywiązane, nie ogrodzone, to znaczy że wolno. 
|
|
|
|
 |
« Odpowiedz #12 : 07-04-2009, 22:56:14 » |
|
|
|
|
|
 |
« Odpowiedz #13 : 07-04-2009, 23:31:18 » |
|
To moje ognisko przy ostatnim biwakowaniu. A to co robią ci kolesie powyżej na zięciu od AXE to dla mnie jakieś nieporozumienie.
|
"Czasem- i mówię to zupełnie szczerze - żal mi, że nie wychowano mnie jak włóczęgi. Nie związanego z żadnym miejscem, obowiązkami i ludźmi."
|
|
|
 |
« Odpowiedz #14 : 08-04-2009, 01:34:51 » |
|
dziesiątki ,,biwakowań", setki ognisk, zawsze to samo - nigdy nikogo nie spotkałem.
+1 A szczegolnie straznikow lesnych. Jak oni dzialaja? Chodza w pojedynke, w parach, w grupach? Sa uzbrojeni czy tylko maja notes i autorytet moralny?
|
|
|
|
|